Muzeum 9/11
„We will never forget” („Nigdy nie zapomnimy”), to w kontekście zamachów z 11 września, najczęściej powtarzane hasło w Ameryce. W maju 2014 r., w 13 lat po tragedii otwarto w końcu muzeum, które zdaje się wpisywać w te słowa.
Moc muzeum drzemie przede wszystkim w jego lokalizacji – ekspozycja o powierzchni 10 tys. metrów kwadratowych mieści się 70 stóp (21 metrów) pod ziemią, w archeologicznym sercu World Trade Center, w tzw. „Strefie 0″. Odwiedzający stopniowo zanurzają się w dół ekspozycji, od dobrze oświetlonego poziomu ulicy, w ciemne podziemia.
Bogata kolekcja muzeum pokazuje zarówno czym było World Trade Center (zobaczyć można np. oryginalny model WTC w dużej skali), jak również, czym stało się po 11 września. W środku znajdują się m.in. 58 tonowe stalowe schody, które były jedyną drogą ucieczki z płonących wieżowców. Warty uwagi jest też ogromny odłamek elewacji północnej wieży z miejsca, w które wbił się jeden z samolotów.
Jest to miejsce, w którym spotkanie z historią przekształca abstrakcyjny akt terroryzmu i masowe morderstwo, w bardzo osobiste poczucie straty.
Ale eksponaty muzeum to nie tylko wielkie poskręcane kawałki stali i betonu. Najbardziej poruszające są chyba drobne, niepozorne przedmioty, należące do ofiar – buty, kawałki ubrań, dokumenty, karty kredytowe, bagaże, rzeczy osobiste – w sumie ponad 10 tys. artefaktów.
Całość dopełniona jest licznymi fotografiami i nagraniami, ilustrującymi ogrom tragedii.
Pomnik 9/11
Muzeum to nie jedyna „atrakcja” Strefy 0. Dla zwiedzających udostępniono także pomnik pamięci ofiar zamachu.
Pomnik składa się z dwóch głębokich basenów, umieszczonych dokładnie w miejscu, gdzie znajdowały się fundamenty zawalonych wież. W dół każdego z basenów, po ich ścianach, nieustannie spada woda (są to największe sztuczne wodospady w USA). Na panelach okalających zbiorniki wygrawerowano nazwiska wszystkich ofiar zamachów z 1993 i 2001 r.
Przestrzeń wokół basenów zagospodarowano, sadząc 400 dębów, symbolizujących odrodzenie zranionej duszy Ameryki.